poniedziałek, 29 lipca 2013

Babeczkowy tydzień + kocham mamę

Robię wszystko naraz. Tak jak kiedyś przekładałam zrobienie każdej możliwej rzeczy na później i w efekcie w ogóle nic nie robiłam, tak teraz znowu popadłam w skrajność. I oczywiście nic nie potrafię skończyć, bo zabieram się za kolejne zajęcia. Spora już grupa koszyków czeka na pomalowanie i wyłożenie materiałem (to plecenie z papieru jest uzależniające), muszę kupić parę drobiazgów w pasmanterii, żeby dokończyć łańcuszek do smoczka i naszyjnik z muliny. Na ścianie w kąciku Zuzi powoli pojawia się drzewo, na razie tylko narysowane kredkami. Za to jak już wszystko skończę, to będę Wam miała sporo do pokazania.




Powód do napisania tego posta jest banalny - Zuzia dostała w prezencie od cioci skarpetki. Zdecydowanie będą moimi ulubionymi (mam nadzieję, że Zuzi też). Mają wszystko, co lubię najbardziej: kokardkę, groszki, do tego wyglądają jak buciki. Ale najbardziej urzekające są podeszwy :) 




Jak znosicie upały? Ja należę do tych osób, które po prostu wolą zimę. I to wcale nie z powodu tego, że lubię sporty zimowe. Ba, nigdy nie miałam nawet nart na nogach. Ale lepiej się czuję kiedy na dworze jest -30 niż +30. Latem leżymy sobie całymi dniami w cieniu, a w godzinach południowych też leżymy, tyle że w domu. Spacery tylko wieczorami.




Zuzia przesypia najgorszy skwar. Jak widać komary nie oszczędziły nawet jej...





body - gymboree / allegro
skarpetki - soxo

A od dzisiaj ogłaszam tydzień babeczkowy! W tym poście widzieliście mały przedsmak w postaci babeczkowego body, od jutra - babeczkowe diy. Może się przyłączycie?

sobota, 20 lipca 2013

Placek z wiśniami




To właściwie owoce pod biszkoptową pierzynką. Banalnie prosty w przygotowaniu i idealny na letni podwieczorek. 

Składniki

40 dag wiśni
4 jajka
1/2 szkl. cukru
3/4 szkl. mąki
4 łyżki oleju
tłuszcz i bułka tarta do formy



Nagrzewamy piekarnik do 200 stopni C. Wiśnie płuczemy i drylujemy. Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy, dodajemy po łyżce cukier, wciąż miksując. Nie przerywając miksowania, dodajemy po jednym żółtku. Zmniejszamy obroty i dosypujemy po łyżce mąki. Na koniec wlewamy olej i delikatnie mieszamy łyżką. Dodajemy wiśnie, wszystko razem mieszamy. Formę natłuszczamy i wysypujemy bułką tartą. Wylewamy ciasto. Pieczemy 30 min.

środa, 17 lipca 2013

To już 3 miesiące!

Patrzenie jak Wasze własne dziecko rośnie, rozwija się i zdobywa nowe umiejętności to przeżycie jedyne w swoim rodzaju. A jeśli do tego śpi po 10 godzin w nocy i cały czas się śmieje... Ale ze mnie szczęściara ;)


body - h&m / sh

niedziela, 7 lipca 2013

O motywacji, inspiracjach i moim pierwszym papierowym koszyku

Jeśli myślicie, że znowu się lenię kiedy mnie tutaj nie ma, to jesteście w błędzie. W ogóle się nie lenię. Ja po prostu muszę ciągle coś robić. I nie chodzi mi tutaj o zwykłe codzienne obowiązki, a wiadomo, że mając małe dziecko trochę się na głowie ma. Wykorzystuję cały swój wolny czas na robienie rzeczy, które odkładałam na później od lat. Tnąc kilka dni temu stare czasopisma (o tym za chwilę) znalazłam mądre amerykańskie badania, które dowodzą, że mózg kobiety po porodzie się zmienia. Podobno powiększają się obszary odpowiedzialne m. in. za emocje i motywację. Co do emocji to dużych zmian nie zauważyłam. Ale jeśli chodzi o motywację to jestem żywym przykładem, że to prawda. Wcześniej byłam (jak to dobrze brzmi w czasie przeszłym) podręcznikowym przypadkiem osobnika ze słomianym zapałem. Mój tata zawsze się śmiał, że gdybym robiła chociaż 10% z tego, co wymyślałam i mówiłam, to już dawno byłabym milionerką. Zawsze kończyło się na mówieniu. A teraz? Sama się nie poznaję.

Na Waszych komputerach też są foldery zajmujące połowę miejsca na dysku, do których wrzucacie wszystkie "inspiracje" znalezione w sieci? Cokolwiek mi się spodoba, zapisuję. Oczywiście po to, żeby kiedyś zrobić coś podobnego. Albo z podobnym wzorem, w podobnym zestawieniu kolorów, podobną techniką itd. Folder się powiększa, ale zawartość mojej garderoby, szkatułki na biżuterię czy wystrój wnętrza - nie. Dlatego nareszcie zajrzałam tam w innym celu niż bezowocne oglądanie ładnych obrazków, wybrałam pomysły, które przydadzą mi się teraz w domu lub fajnie byłoby się zrealizować na lato i wzięłam się do dzieła. 


I tak właśnie powstał wczoraj mój pierwszy koszyk z papieru. Przez kilka kolejnych wieczorów cięłam stare czasopisma i zwijałam papierowe rurki, ale sam koszyk powstał bardzo szybko. Jestem nim, nieskromnie mówiąc, zachwycona. Spodziewałam się, że wyjdzie jakiś krzywy i będzie się nadawał tylko do wrzucenia do pieca, a nie do postawienia na meblach. Potraktowałam go jak wersję ćwiczeniową, a tu proszę. Nie jest oczywiście idealny. Górna połowa jest trochę gęstsza niż dolna. Ale kto by się tym przejmował ;)



Od razy zabieram się do robienia kolejnych koszyków, potrzebuję ich dosyć sporo. Pomaluję je hurtowo, kiedy już wszystkie będą gotowe. Na biało. Na najbliższych zakupach muszę też poszukać jakiegoś materiału do uszycia środków. Jak już będą gotowe, na pewno się Wam nimi pochwalę. 


Jeśli chcecie  zrobić swoje koszyki, zajrzyjcie TUTAJ i TUTAJ. To naprawdę nie jest ani trochę skomplikowane, a efekty są świetne. Nawet mój mąż wyraził swoją aprobatę ;)

poniedziałek, 1 lipca 2013

Cytrusowe galaretki




Dzisiaj coś bardzo prostego do przygotowania, ale za to jakie wrażenie robi na gościach ;)

Pomarańcze (cytryny, limonki, grejpfruty...) kroimy na pół i wydrążamy środek. 




Przygotowujemy galaretkę (najlepiej w kolorze owocu) według przepisu na opakowaniu. 

Zalewamy cytrusowe skórki i wkładamy na kilka godzin do lodówki.


Kroimy na ćwiartki i podajemy. 

Ja przygotowałam je jako lekką słodką przekąskę na spotkanie z koleżanką, ale świetnie sprawdzą się na przyjęciu dla dzieci.


Smacznego ;)