piątek, 25 kwietnia 2014

Pierwsze urodziny Zuzi


W zeszłym tygodniu moja Zuzia skończyła rok! Możecie sobie to wyobrazić? Ja wciąż nie umiem. Czas rzeczywiście szybko mija, kiedy patrzy się na dzieci. Jak wiele się zmieniło w ciągu tego roku. Właściwie całe nasze życie. A ona sama... Ostatnio jakoś w ogóle jej rozwój bardzo przyspieszył. Dwa tygodnie temu zrobiła swój pierwszy zupełnie samodzielny krok, a dzisiaj rano przeszła już dwa metry bez zachwiania. Wczoraj podniosła słuchawkę swojego różowego telefonu, przyłożyła do ucha i powiedziała alo. Coraz bardziej naśladuje nasze zachowania. Przy tym jest taka urocza...

Przygotowałam skromne przyjęcie urodzinowe w rodzinnym gronie. Na kinder party jest jeszcze za mała, ale za rok na pewno je urządzimy.


"To ja tato pomyślę życzenie, a ty dmuchaj." :)



























bluzeczka - sh
legginsy - lidl

niedziela, 20 kwietnia 2014

Worki na prezenty od Zajączka


Wesołych Świąt! Wszyscy zapadli w poobiednią drzemkę, więc mam chwilę, żeby wreszcie coś napisać. Od dwóch tygodni właściwie nie używam komputera. Wychodzi mi to na dobre, cały czas robię coś ciekawego. Poza przygotowywaniem świąt oraz pierwszych urodzin Zuzi (o czym wkrótce), szyję, wyplatam i maluję. Zaczęłam kilka dosyć skomplikowanych i bardzo pracochłonnych projektów, które zabierają mnóstwo czasu, dlatego na razie na blogu cisza. Ale już niedługo ;)

W ramach odpoczynku od owych "tajemniczych" projektów, uszyłam wielkanocne woreczki na prezenty dla dzieci. Zajączek zawsze przynosi skromne drobiazgi, dlatego format 20 x 20 cm był wystarczający. Trochę było z nimi zachodu: każdy ma haftowany pyszczek, filcowy nosek, uszy w groszki. W środku jest zielona podszewka, u góry tunel na wstążkę, a dziurki są obszyte przy użyciu specjalnej stopki. Tak więc niech Was nie zmyli prosta forma, wymagały sporo pracy. W sumie uszyłam aż sześć zajączków. Poza moją córeczką i moim małym przyrodnim rodzeństwem, dostaną je także dzieci kuzynki i koleżanki. Zajączek pamiętał o wszystkich ;) Po wyjęciu prezentów można je wypchać watą lub nawet sianem i ustawić na stole jako wielkanocną dekorację.

A przy okazji: wiedzieliście, że sałata może rosnąć w doniczce na parapecie? Odcinam z niej tylko liście, a po kilku dniach pojawiają się kolejne. W sprawach ogrodnictwa jestem zupełnie zielona (do czego nie powinnam się w ogóle przyznawać, zważywszy na to, czym zajmuje się mój mąż), to dla mnie przełomowe odkrycie, zawsze mam świeże listki pod ręką ;)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Miks tygodniowy

Zamiast tworzyć i wrzucać posty na bloga, korzystamy z Zuzią z wiosennej pogody i dużo czasu spędzamy poza domem. Wy też powinniście ;)




Zwiedzanie podwórka na piechotę...


... a potem spacer w wózku.


Po powrocie do domu zdrowa przekąska...


... i oczywiście deser! 

Miłego tygodnia!