wtorek, 23 maja 2017

Come back?


Co jakiś czas kusi mnie, żeby tutaj wrócić. Właściwie to waham się pomiędzy wskrzeszeniem tego bloga a stworzeniem zupełnie nowego. Po prostu brakuje mi blogowania. Minęły prawie dwa lata, odkąd pojawił się tu ostatni post. Przez ten czas zmieniło sie w moim życiu dosłownie wszystko. Może kiedyś zdecyduję się Wam o tym opowiedzieć. Póki co mam potrzebę podzielenia sie tym, co tworzę. I brakuje mi pisania, szczególnie pisania po polsku. Nie mam w planach powrotu do kraju. Kiedy mam ochotę na polskie jedzenie, przygotowuję je sama w domu albo idę do jednej z polskich restauracji (tak, można znaleźć takie na Fuerteventurze). W pobliskim supermarkecie można nawet kupić kefir z Mlekovity i Tyskie! Krajobraz nieustannie mnie zachwyca, mimo że tak bardzo różni się od polskiego. Przestało mi przeszkadzaćże pory roku właściwie się od siebie nie rożnią (poza temperaturą, szczególnie to odczułam po przeprowadzce w głąb wyspy). Rozmawiam po polsku codziennie i bardzo dbam, żeby moja czteroletnia (!) córka mowiła poprawnie. Moja mama pogodziła się już z faktem, że przyjeżdzamy tylko na wakacje. Za to niesamowicie brakuje mi czytania i pisania po polsku. Rzucam sie na każdą książkę czy artykuł, ktory akurat trafi w moje ręce. Może więc przyszedł czas na powrót do pisania...


Dzisiaj zajrzałam tu przez przypadek i okazało sięże w ciągu ostatniego miesiąca blog odwiedziło prawie 400 osób. Duże zaskoczenie, zważywszy na to, ze od dwóch lat nic sie tutaj nie dzieje. Nie postanowiłam jeszcze, co zrobię z Lemonkowym Polem. Jeśli jesteście ciekawi, co u mnie, zapraszam na mojego Instagrama

A co będzie dalej, czas pokaże...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz