niedziela, 16 lutego 2014

Zgrabny kok z wełnianą kokardą


Kupiłam sobie ostatnio wypełnienie do koka. Wiem, że to żadna nowość, ale jakoś wcześniej nie byłam przekonana. I bardzo żałuję, bo zrobienie ładnej fryzury zajmuje dosłownie chwilę. Do tego wełniana kokarda i jestem gotowa do wyjścia ;) Kokardy to zdecydowanie (poza deseniem w groszki) mój ulubiony motyw. Niektórzy uważają, że jestem już na to za stara (poza tym żonie i matce nie wypada), ale i tak co chwilę robię albo kupuję nowe. I noszę oczywiście!

Kokardę możecie zrobić same według mojego tutorialu (TUTAJ).

sobota, 15 lutego 2014

Pierwsze urodziny bloga + wyniki konkursu

Dzisiaj lemonkowe pole obchodzi swoje pierwsze urodziny! Chciałabym bardzo podziękować wszystkim tym, którzy tutaj zaglądają. Wyświetleń i komentarzy z miesiąca na miesiąc przybywa, z czego ogromnie się cieszę. Podsumowując ten rok mam jednak mieszane uczucia. Nie udało mi się zrealizować nawet 5% z tego, co miałam w głowie. Ba, chyba nawet 1%. Bo w mojej głowie naprawdę dużo się dzieje. Dlatego chcę potraktować te pierwsze dwanaście miesięcy istnienia bloga jako taki okres próbny. Teraz przyszedł czas pokazać Wam, na co naprawdę mnie stać ;)

I najważniejsze: konkurs urodzinowy wygrała autorka bloga Magical Alley. Gratuluję i wysyłam nagrody ;)

poniedziałek, 10 lutego 2014

Nowe: luty

Zuzia wpadła dzisiaj w prawdziwy szał zakupów. Właściwie nie tyle Zuzia, co babcia Zuzi. Najpierw rano wykupiła pół Lidla i podobno walczyła jak lew o każde upatrzone w gazetce ubranko :). Przywiozła nam, niczego nieświadomym, całą reklamówkę pachnącą nowością. A potem zabrała nas na wycieczkę po second handach. Niby w poszukiwaniu kurtki (bo z powodu braku zimy kombinezon, szczególnie w połączeniu z kożuszkowym śpiworkiem do wózka, nie jest już dobrym wyborem), ale oczywiście na kurtce się nie skończyło. W zasadzie to skończyło (na dwóch), ale wcześniej Zuzia została właścicielką jeszcze kilku innych elementów garderoby. I nawet ma za sobą swój pierwszy pobyt w przymierzalni! A na deser kupiłam jej pluszowego słonia (żeby nie było, że mama gorsza). I tak babcia została bez grosza, a Zuzia może się przebierać po trzy razy dziennie. No tak, przecież chciała mieć wnuczkę ;)

Zapragnęłyśmy się pochwalić, a że ubranka z Lidla możecie obejrzeć na stronie sklepu, to zrobiłyśmy zdjęcia (bo Zuzia dzielnie pomagała) lumpeksowym perełkom.


pikowana kurteczka - next / sh


płaszczyk - early days / sh


polarowa sukienka - george / sh


polarek - sh


pluszowy słoń (z myszką na sznurku w kieszonce na brzuszku i dzwoneczkami w środku) - tesco / sh

Do tego kilka koszulek. Nic tylko przebierać ;) Przy okazji znalazłyśmy nowy sh, wyłącznie z rzeczami dla dzieci, i już wiem, że będziemy tam często zaglądać.

sobota, 8 lutego 2014

Legginsy w akcji + opaska do kompletu


Skończyłam szyć legginsy z poprzedniego posta, kiedy Zuzia już spała. Dlatego nie miałam pojęcia, czy w ogóle będą jej pasować. Byłam pewna, że będą za duże (zawsze lepiej w tę stronę), bo dodałam niepotrzebnie ponad centymetr w nogawkach. I chyba dobrze zrobiłam, bo po przymierzeniu okazały się idealne! Może po prostu materiał, z którego uszyte były legginsy, na których się wzorowałam, bardziej się naciągał. W każdym razie aż pęcznieję z dumy!

Z resztek materiału stworzyłam jeszcze marszczoną opaskę z kokardą. Okazała się bardzo prosta w wykonaniu, na pewno zrobię Zuzi takich więcej. Najważniejsze, że mała właścicielka jest zachwycona swoimi nowymi nabytkami. A ja znalazłam chyba nową pasję, taką przez duże "p". Kupiłam już czarną dzianinę na prostą sukienkę. Trzymajcie kciuki ;)



koszulka - early days / sh
legginsy - diy
opaska - diy

PS Przypominam o konkursie. Póki co zainteresowanie jest małe, a zatem szansa na wygraną bardzo duża. Zrobię jeszcze kilka zdjęć nagród w dziennym świetle, może uda mi się przez to zachęcić Was do zabawy ;) Szczegóły TUTAJ.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Legginsy z kokardą


Wczoraj wieczorem uszyłam... legginsy! Oczywiście dla Zuzi. To pierwsza w moim życiu rzecz, którą uszyłam od podstaw. Nie umiem szyć, właściwie to obszywałam tylko skrócone nogawki spodni. Uszyłam też kilka kokard, ale do tego nie trzeba mieć żadnych umiejętności. A takie legginsy to już jest coś ;)

Ale od początku... Kilka miesięcy temu w sklepie z resztkami tkanin kupiłam pół metra białego materiału w kolorowe kwiaty. Nie dotykałam go wcześniej, byłam przekonana, że to zwykła bawełna. Idealna, żeby nauczyć się szyć. Nie przyszło mi nawet do głowy, żeby zapytać o cokolwiek sprzedawczynię. Dopiero w domu zorientowałam się, że moja "bawełna" się rozciąga. Spojrzałam na paragon - no tak, dżersej. I co ja teraz z tym zrobię? Przyszło mi do głowy, że jedyna rzecz, którą mogłabym z niego uszyć, to małe legginsy. Długo się za to zabierałam. Po prostu się bałam. Ale że ten półmetrowy kawałek kosztował mnie całe 5 zł, stwierdziłam, że nic nie stracę, a może czegoś się nauczę.

Nie miałam żadnego wykroju. Odrysowałam po prostu stare legginsy, dodając jedynie kilka centymetrów przy nogawkach, bo mała ma już za krótkie wszystkie spodenki. Przy szyciu popełniłam kilka podstawowych i bardzo głupich błędów. Po pierwsze, najpierw zszyłam nogawki, a dopiero potem obie części spodni ze sobą. Udało mi się zrobić to w miarę estetycznie, dlatego nic nie prułam, ale będę wiedziała na przyszłość, żeby najpierw zszyć kawałki od pasa do kroku, a dopiero potem jednym szwem połączyć obie nogawki naraz. Po drugie, podgięłam brzegi nogawek i pasa zanim obrzuciłam zygzakiem boki. Po zakończeniu pracy zorientowałam się, że przy rysowaniu szablonu dołożyłam zapas na szew także po tej stronie, gdzie materiał był złożony na pół. Nogawki wyszły przez to trochę szersze niż powinny. Następnym razem zwrócę też uwagę na to, żeby wzór na obu częściach się ze sobą zgadzał. Nie przyszło mi to wcześniej do głowy, bo szczerze mówiąc wątpiłam, że cokolwiek mi z tego wyjdzie. Cóż, na błędach się człowiek uczy. Efekty możecie ocenić same. Moim zdaniem, szczególnie jak na pierwszy raz, wyszło całkiem fajnie. I zdecydowanie nadają się do noszenia. Dodatkowo z resztek materiału uszyłam kokardę. Lubię takie dziewczęce akcenty.


Cieszę się, że wreszcie zaczęłam (a ostatnio zaczynam robić mnóstwo rzeczy, normalnie się nie poznaję). Zrobię jeszcze kilka prostych projektów dla Zuzi, a później wezmę się za konkrety. Kupiłam Burdę. Szkoła szycia i mam zamiar spróbować uszyć coś dla siebie. Wszystko jest w niej wytłumaczone w przystępny sposób, a że pierwsze koty za płoty, to w tym tygodniu kupię tkaniny i zobaczymy, co z tego wyjdzie ;)

sobota, 1 lutego 2014

Konkurs urodzinowy


Dzisiaj chciałabym ogłosić pierwszy na blogu konkurs. I to nie byle jaki, bo urodzinowy ;) Już za dwa tygodnie, 15 lutego, lemonkowe pole kończy rok. Zabierałam się za stworzenie tego bloga przez ostatnich pięć lat (!). Wiem, że tego nie widać, szczególnie po jakości zdjęć. Mam w głowie całą masę pomysłów, których nie realizuję, bo brakuje mi odwagi, motywacji, ale także wiedzy i zdolności. Jednak to, że udało mi się prowadzić bloga przez cały rok, napawa optymizmem na przyszłość.

Co zrobić, żeby wziąć udział w konkursie? Wystarczy pod tym postem dodać komentarz, w którym wyrażacie taką chęć. Nic więcej. Zgłoszenia przyjmuję do 14 lutego, do godz. 23:59. Zwycięzca zostanie wybrany drogą losową, a wyniki ogłoszę następnego dnia. Do wygrania jest pokazany na zdjęciach czerwono-rudy zestaw robiony na drutach: dwa sweterki na kubki i kokarda-gumka do włosów. Powodzenia ;)