Skończyłam szyć legginsy z poprzedniego posta, kiedy Zuzia już spała. Dlatego nie miałam pojęcia, czy w ogóle będą jej pasować. Byłam pewna, że będą za duże (zawsze lepiej w tę stronę), bo dodałam niepotrzebnie ponad centymetr w nogawkach. I chyba dobrze zrobiłam, bo po przymierzeniu okazały się idealne! Może po prostu materiał, z którego uszyte były legginsy, na których się wzorowałam, bardziej się naciągał. W każdym razie aż pęcznieję z dumy!
Z resztek materiału stworzyłam jeszcze marszczoną opaskę z kokardą. Okazała się bardzo prosta w wykonaniu, na pewno zrobię Zuzi takich więcej. Najważniejsze, że mała właścicielka jest zachwycona swoimi nowymi nabytkami. A ja znalazłam chyba nową pasję, taką przez duże "p". Kupiłam już czarną dzianinę na prostą sukienkę. Trzymajcie kciuki ;)
koszulka - early days / sh
legginsy - diy
opaska - diy
PS Przypominam o konkursie. Póki co zainteresowanie jest małe, a zatem szansa na wygraną bardzo duża. Zrobię jeszcze kilka zdjęć nagród w dziennym świetle, może uda mi się przez to zachęcić Was do zabawy ;) Szczegóły TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz