środa, 21 maja 2014

Retro Camera


Telefon służy mi właściwie tylko do trzech rzeczy: dzwonienia, pisania smsów i robienia zdjęć. Nie ściągam miliona aplikacji, pewnie w ogóle bym ich nie używała. Wczoraj zupełnie przez przypadek postanowiłam dać szansę Retro Camera i zupełnie oszalałam na jej punkcie (ostatnio coś często szaleję na punkcie różnych rzeczy). Mamy do wyboru sześć różnych oldschoolowych aparatów fotograficznych, zdjęcia wychodzą naprawdę fajne. Nie będę się rozwodzić nad wszystkimi efektami (chociaż nie ma ich zbyt wiele), sprawdźcie sami. Aplikacja jest bezpłatna.

Porównując wszystkie możliwości, zdecydowałam się na klasyczne polaroidy. Ostatnio chciałam kupić na aukcji używanego Polaroida, ale kiedy zorientowałam się, ile będą mnie kosztować zdjęcia, dałam sobie spokój. Wiem, że cyfrowa wersja to tylko marna namiastka, ale musi mi póki co wystarczyć.

Chcę Wam pokazać polaroidową relację z naszego dzisiejszego przedpołudnia. Mam już kilka pomysłów na wykorzystanie takich zdjęć, już wkrótce pojawią się na blogu ;)





Grillowana pierś z kurczaka z sosem jogurtowo-czosnkowym, na sałacie masłowej z czerwoną fasolą i nektarynką - przepis wymyślony na szybko, zdecydowanie do powtórzenia




Jak widzicie to co jest białe, wychodzi na zdjęciu jeszcze bardziej białe ;)

sukienka - f&f / sh
gumowe baletki - ccc




poniedziałek, 19 maja 2014

Zupa z botwinki


Zakochałam się w botwinie! Od pierwszego wejrzenia. Nigdy wcześniej jej nie jadłam. Buraki w ogóle znam tylko w jednej wersji: ze słoika. Moja mama nigdy nie przygotowywała ich sama. Może z powodu intensywnego barwnika, który ciężko zmyć z rąk, a może po prostu z braku czasu. A że na Śląsku barszcz nie należy do tradycyjnych potraw, także nie gościł na naszym stole. Od dzisiaj wszystko się zmieni, zupełnie oszalałam dla buraków!

Zupa jest bardzo prosta i naprawdę ekspresowa (o ile mamy bulion, kostki raczej nie polecam). Botwinę wykorzystujemy w całości (nie tylko korzeń, ale także liście i łodygi). Najpierw podduszamy ją na maśle, później chwilę gotujemy w bulionie. Warzywa pozostają jędrne, a całość ma cudowny kolor. Do tego jajko na twardo i mamy pyszny, zdrowy i lekki obiad w mniej niż 15 min. Tak lubię najbardziej ;)

Według przepisu do gotującej się zupy dosypuje się jeszcze koperek, którego niestety akurat nie miałam. Następnym razem koniecznie spróbuję. Jutro wybiorę się na targ i kupię kolejny pęczek, albo nawet dwa. Ugotuję większą ilość i zamrożę w kilku porcjach. Niedługo botwina zniknie ze straganów, a ja koniecznie chcę zatrzymać ten smak na dłużej.


Składniki:

1 pęczek botwinki
2 łyżki masła
1 łyżka soku z cytryny
1 l bulionu drobiowego
2 łyżki śmietany
4 jajka na twardo (ugotujecie je w trakcie przygotowywania zupy)
pół pęczka szczypiorku / dymki
sól, pieprz, cukier do smaku


Botwinkę myjemy i kroimy. Na patelni rozgrzewamy masło, dusimy botwinkę 3-4 min, na koniec skrapiamy sokiem z cytryny.

Wrzucamy botwinkę do wrzącego bulionu, gotujemy 2-3 min. Doprawiamy do smaku i zabielamy śmietaną.

Rozlewamy zupę do talerzy, dodajemy połówki jajek, posypujemy szczypiorkiem.


Przepis pochodzi z majowego wydania magazynu Moje smaki życia (dostępnego w Biedronce).


czwartek, 15 maja 2014

Ciasto jogurtowe


Dawno nic nie piekłam. Pogoda za oknem z jednej strony powoduje uczucie przygnębienia i zły nastrój, a z drugiej pozwala docenić to, że siedzę sobie w ciepłym, przytulnym mieszkaniu. A żeby jeszcze bardziej umilić sobie te chwile, postanowiłam upiec szybkie ciasto. Bardzo proste, które zawsze się udaje. Ciasto jogurtowe jest bardzo delikatne i puszyste, idealne na czwartkowe popołudnie. Zuzia się nim dosłownie opycha. Jedyną wadą jest ilość użytego cukru. 2 i pół szklanki to dla mnie zdecydowanie za dużo, kolejnym razem wsypię mniej (mam nadzieję, że bez szkody dla konsystencji). Dlatego o kolejnym kawałku Zuzia musi dzisiaj zapomnieć, o zęby trzeba dbać od małego ;)

3 szkl. mąki
2,5 szkl. cukru
1 szkl. jogurtu naturalnego
1 szkl. oleju
3 jajka
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

Mąkę wsypujemy do miski, mieszamy z proszkiem do pieczenia. Wrzucamy pozostałe składniki i mieszamy łyżką (lub mikserem na wolnych obrotach). Jak tylko wszystko się połączy, wylewamy ciasto do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 30 min. w temp. 180 stopni C.

Najlepiej smakuje z dodatkiem kwaśnej, domowej konfitury. Miłego dnia ;)


piątek, 9 maja 2014

Mały ogródek


Jak już wspominałam kilka postów temu, w temacie ogrodnictwa jestem kompletnie zielona (tak, gra słów była zamierzona). Ale skoro już przez przypadek kupiłam w markecie sałatę w doniczce (o czym dowiedziałam się dopiero po dwóch dniach, przy wyjmowaniu jej z lodówki), a kilka cebul zaczęło rosnąć w koszyku z warzywami, nie było innego wyjścia i zapragnęłam mieć ogródek. A raczej pobawić się w ogródek, bo w moim przypadku trudno mówić o poważnej uprawie roślin (póki co znalazło się tam tylko powyższe sześć sztuk).


Narzędzia z kwiatowym wzorem kupiłam kilka lat temu w Biedronce. Niedawno były w ofercie podobne. Jeśli jeszcze je znajdziecie, mogą być oryginalnym prezentem na Dzień Matki dla mam - zapalonych ogrodniczek.

Kopanie, sadzenie i podlewanie okazało się być świetną zabawą, szczególnie dla Zuzi. Była zachwycona, kiedy pozwoliłam jej wziąć kolorowe grabki i rozgrzebać nimi ziemię. Podawała mi cebulki i z otwartymi ustami patrzyła, jak je sadzę. Dzielnie mi pomagała. Swoją drogą, łobuz z niej okropny. Widzicie to podbite oko? Chyba wyrośnie z niej chłopczyca ;)




Spróbujcie sami, nawet jeśli Wasz ogródek będzie miał pół metra kwadratowego ;) (jak nasz - póki co oczywiście). A może doradzicie mi jakieś łatwe w uprawie rośliny, najlepiej jadalne?

czwartek, 1 maja 2014

Druciane gniazdko z jajeczkami


naszyjnik - diy
sukienka - no name
kapelusz - f&f

Wiosna w pełni! Wszędzie zielono, a w powietrzu unosi się słodki zapach bzu. To najwyższa pora, żeby wprowadzić wiosenny powiew świeżości do naszej szafy. Dzisiaj zamiast soczystych kolorów i kwiecistych wzorów wybrałam naszyjnik w kształcie drucianego gniazdka z jajeczkami ze sztucznych pereł. Już dawno miałam na niego ochotę. Okazało się, że jego wykonanie zajęło mi mniej niż 5 min ;) Nie chciałam, żeby był idealnie symetryczny. Ta jego "niedoskonałość" bardzo mi się podoba.