wtorek, 21 lipca 2015

¡Jamás digas nunca!


Spontaniczne decyzje zawsze są najlepsze. Czasem można snuć wielkie plany przez bardzo długi czas, a później w ogóle ich nie zrealizować. Ja swoją najważniejszą (póki co) decyzję w życiu podjęłam nagle, trzy tygodnie temu, rzucając wszystko na jedną szalę. Spakowałam walizkę, wsiadłam najpierw do samolotu do Berlina, a kilka godzin później byłam już na pokładzie drugiego, lecącego na Fuerteventurę. Zwykłym zbiegiem okoliczności w ciągu trzech dni dostałam pracę, o którą wcale się nie starałam. Poznałam wspaniałych ludzi, którzy byli w stanie pomóc obcej osobie, nie chcąc nic w zamian. Zaczynam powoli przyzwyczajać się do tego życia, tak innego niż w Polsce. Tutaj żyje się spokojniej, nie ma presji czasu. Ludzie są chyba szczęśliwsi. Ja też czuję się coraz szczęśliwsza. A kiedy stoję wieczorem nad brzegiem oceanu, słysząc jedynie huk fal i nieustający podmuch wiatru, czuję spokój. Już wiem, że właśnie po to tu przyjechałam. Nie za pracą, pieniędzmi czy ludźmi. Właśnie za spokojem. I tylko kwestią czasu jest to, kiedy go zupełnie osiągnę. A czasu mam dużo. W tym roku na pewno nie wrócę. Co będzie dalej nie wiem. Ale wiem jedno: już nigdy nie powiem nigdy.

wtorek, 7 lipca 2015

Fioletowy królik dla Nadii


Dzisiaj chciałabym Wam pokazać pluszowego królika, którego uszyłam dla małej córeczki mojej koleżanki. Jest bardzo skromny, ma tylko zawiązaną białą wstążkę na szyi. Jest w całości zrobiony z bawełny w groszki w pastelowym fiolecie. Na pyszczku wyhaftowałam zamknięte oczy i nos. Jego prostota idealnie wpisuje się w stylistykę pokój dziewczynki. Takiego samego uszyłam kilka miesięcy temu dla Zuzi, przeżył już wszystkie możliwe wypadki i zaliczył nawet pranie w pralce. Wszystkie próby przeszedł pozytywnie :)


Dodatkowo kupiłam bawełniane body - zwinięte, związane wstążką i powkładane do papierowych papilotek na babeczki wyglądają o wiele bardziej atrakcyjnie.


wtorek, 30 czerwca 2015

Moje odkrycia - czerwiec

  • Rzadko kupuję czasopisma. Zazwyczaj poza jednym artykułem lub sesją zdjęciową nic mnie nie zainteresuje. Be active kupiłam tylko z ciekawości, co nowego wymyśliła Ewa Chodakowska. Głównymi tematami są oczywiście fitness i dieta, ale znajdziecie tam o wiele więcej. Zaczytuję się od ponad tygodnia i już wiem, że będę je kupowała co miesiąc.
  • Taka sama sukienka dla mamy i córeczki to świetny pomysł na wspólną sesję zdjęciową. My z Zuzią już taką planujemy! Idealnie wpisze się w posty z etykietą moje i jej. (Większość stylizacji traktuję z przymrużeniem oka, podobają mi się TA, TA, TA i TA.)
  • Opuszczoną wioskę rybacką na chińskiej wyspie powoli pochłania tropikalna roślinność. Piękne zdjęcia!
  • W kwestii makijażu jestem zupełnie zielona. Na co dzień nakładam tylko krem BB i matuję twarz pudrem. Rzęsy co kilka tygodni farbuję henną u kosmetyczki, dlatego nie umiem nawet używać tuszu. Lubię swój naturalny wygląd i przerażają mnie wszystkie ciężkie make-upy. Jednak byłam pod wrażeniem tego, jak bardzo dobrze wykonany makijaż potrafi zmienić twarz.
  • Jestem uzależniona od wszelkich blogów z inspiracjami i innych pinterestów. Zazwyczaj kończy się na oglądaniu, rzadko kiedy jakiś pomysł wypróbowuję. Tutaj znajdziecie ponad 50 szybkich i prostych pomysłów DIY. Każdy znajdzie coś dla siebie. Mnie najbardziej podobają się 3, 5, 9, 16, 44, 47 i 49.
A już od jutra nowy miesiąc, a wraz z nim nowe plany i nowe wyzwania - już nie mogę się doczekać! :)

wtorek, 23 czerwca 2015

Nowe - czerwiec

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać co kupiłam / dostałam w tym miesiącu. Spodziewajcie się kilku stylizacji w najbliższym czasie :)


1. Płócienna torba na zakupy z bardzo trafnym :) napisem - od dawna o niej marzyłam. Dziękuję Weronka :*

2. Zniszcz ten dziennik Keri Smith - kupiłam go wczoraj w Lidlu za 19,99. Od dzisiaj zaczynam kreatywną destrukcję.

3. Zielona koszula bez rękawów z koronkową wstawką z second handu - właśnie szukam pod nią idealnego stanika (materiał prześwituje), póki co noszę z czarną koszulką na ramiączkach.

4. Prążkowane espadryle z Lidla - jeszcze ich nie nosiłam (z powodu pogody), ale wyglądają na bardzo wygodne - dam znać!


5. Pastelowa sukienka Next z second handu za 12 zł - ma nadrukowane kwiaty wyglądające jak namalowane akwarelami i tiulową różową podszewkę. Będzie wspaniale wyglądać w ruchu!

6. Naszyjnik z koralików z Hello Kitty jest na wyprzedaży w H&M za 10 zł (w komplecie z pierścionkiem i klipsami) - Zuzia coraz bardziej lubi błyskotki...

7. Legginsy w srebrne serduszka z Pepco (9,99)

8. Srebrne brokatowe baletki z Pepco - przecenione z 24,99 na 14,99 - nie są to buciki do biegania, raczej tylko do samochodu i do zdjęć (kupuję Zuzi jeszcze buty z usztywnianą kostką). Pepco bardzo miło mnie zaskoczyło - kupiłam za małe (koniecznie wybierzcie o rozmiar większe niż noszą Wasze pociechy!) i zwróciłam je bez najmniejszych problemów. Mam nadzieję, że niedługo wszystkie sklepy będą miały takie standardy...


9. Bawełniana tuniczka w róże zapinana na guziki z H&M, kupiona w second handzie za 7 zł - świetna na lato do krótkich legginsów

10. Słomkowy kapelusz z kocimi uszami z H&M - teraz szukam podobnego dla siebie! :)


11. Żel do twarzy z liśćmi manuka (Ziaja) - oczyszczający do cery normalnej, tłustej i mieszanej. Trochę przeszkadza mi jego zapach (jak męski żel pod prysznic), ale bardzo fajnie się sprawdza.

12. Płyn micelarny z papają (Lirene) - do zmywania makijażu. Ma bajeczny owocowy zapach i pomarańczowe drobinki. Zawiera witaminy C i E, skóra jest nawilżona i przyjemnie odświeżona.

13. Krem-żel na dzień i na noc (Lirene) - cudownie pachnie i ma niebieskie drobinki. Jest bardzo lekki, pozostawia uczucie świeżości na skórze - idealny na lato.

14. Matowy top coat (Avon) - zamiast kupować matowych wersji ulubionych lakierów, wystarczy pokryć pomalowane paznokcie warstwą tego lakieru nawierzchniowego. I matowe wykończenie gotowe!

15. Odżywka do paznokci 8 w 1 (Eveline) - zawsze miałam słabe, łamliwe i rozdwajające się paznokcie. Każda osoba, z którą o tym rozmawiałam, polecała mi tę odżywkę. Jestem zachwycona! Po dwutygodniowej kuracji mam wrażenie, że wymieniłam je na nowe. Nadal używam jako bazę pod lakier.

16. Kremowa maska do włosów (Servical) - z proteinami z mleka. Włosy naprawdę są odżywione i miękkie w dotyku. I ten słodki śmietankowy zapach!

Miłego dnia!

niedziela, 14 czerwca 2015

6 drobnych przyjemności


Mam dla Was dzisiaj kilka pomysłów na sprawienie sobie i swoim bliskim małych przyjemności, które na pewno poprawią Wam humor. Koniecznie wypróbujcie je w nadchodzącym tygodniu!

1. Nie wyobrażacie sobie dnia bez kawy? W takie upały zamiast gorącej małej czarnej zróbcie kawę mrożoną z dużą ilością mleka i lodem. 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej zalejcie wrzątkiem do 1/4 wysokości kubka lub szklanki, dolejcie zimne mleko i wrzućcie kilka kostek lodu. Idealna na popołudniowe spotkanie z przyjaciółką.

2. Sezon na truskawki w pełni. Wystarczy kilka chwil, żeby zrobić bajecznie wyglądające truskawki w czekoladzie na podwieczorek, nie tylko dla dzieci. Przepis znajdziecie TUTAJ.

3. A może cytrusowe galaretki? Wydrążcie połówki pomarańczy lub grejpfrutów i zalejcie kolorowymi galaretkami (TUTAJ).

4. Uwielbiam świeże kwiaty w domu. Zamiast kupować je w kwiaciarni, rozejrzyjcie się dookoła i stwórzcie niecodzienne bukiety z polnych stokrotek, traw, zboża czy ziół. Ja do małej szklanej butelki włożyłam kwiaty szczypiorku.

5. Proste, warstwowe desery z owocami są zdecydowanie naszymi ulubionymi. Ten z bez, waniliowego serka homogenizowanego i borówek mogłabym jeść codziennie! (TUTAJ).

6. W taką pogodę grzechem byłoby nie iść nad wodę. Zróbcie sobie po pracy małe wakacje, spakujcie kilka przekąsek i coś do picia i odpocznijcie nad jeziorem.

Kolejna porcja już za tydzień :)

sobota, 13 czerwca 2015

Błękitna bluzeczka w róże


Dzisiaj chciałabym Wam pokazać ostatni element układanki, mianowicie stylizację Zuzi. Stylizacja to w sumie złe słowo, kojarzy mi się z czymś sztucznym, na pokaz. Obie nigdy się nie stylizujemy, po prostu ubieramy. Zdjęcia zawsze robię przy okazji, tym razem wyjścia na lody. Co nie zmienia faktu, że zazwyczaj wszystko mamy zaplanowane :)

Właściwie mogłam z tych trzech postów zrobić jeden, ale a) każdy dotyczy tak naprawdę czegoś innego, b) i tak rzadko coś dodaję, dlatego zdecydowałam się na potraktowanie każdego tematu z osobna. Posty z etykietą moje i jej będą pojawiać się znacznie częściej; mam nadzieję, że się Wam spodobają.

Robienie zdjęć Zuzi staje się coraz trudniejsze. Jest pełna energii, potrafi ustać w miejscu tylko przez chwilę. Dlatego niestety robię ich coraz mniej... A przecież tylko one będą kiedyś pamiątką po beztroskim dzieciństwie. Obiecałam sobie, że w tym roku zawartość świnki zostanie przeznaczona na nowy aparat. Do celu jeszcze sporo brakuje, ale na pewno w końcu się uda.



Błękitną bluzeczkę z baskinką kupiłam w second handzie. Nie dość, że jest śliczna, to jeszcze materiał jest świetnej jakości. Za to właśnie lubię lumpeksy - jeśli używana rzecz dobrze wygląda na wieszaku, na pewno nie zniszczy się po kilku praniach. Od początku buduję garderobę Zuzi w taki sam sposób: "droższe" rzeczy (jak bluzeczki, sukienki czy kurtki) kupuję w sh, do tego wystarczą legginsy z Pepco czy innych marketów. Dzięki temu nie wydaję na jej szafę nawet kilkudziesięciu złotych miesięcznie (no, chyba że kupujemy buty), a ciągle słyszymy, że Zuzia jest zawsze dobrze ubrana. Więcej pisałam o tym TUTAJ.


bluzeczka - sh
legginsy - pepco
buciki - ccc
opaska - no name

piątek, 12 czerwca 2015

Paznokcie: błękit + róże


Dzisiaj krótko i na temat. Przygotowałam dla Was obrazkową instrukcję krok po kroku na kwiecisty manicure z poprzedniego posta. Słowa zbędne. Miłego malowania! :)


czwartek, 11 czerwca 2015

Moje i jej: błękit + róże


Wykorzystanie tego samego elementu w stroju mamy i córki to moim zdaniem świetny pomysł. Dzisiaj postawiłyśmy na błękit i róże - u Zuzi na bluzeczce, a u mnie na paznokciach. Jak Wam się podoba takie inspirowanie się garderobą bliskiej osoby? Wspólny motyw w stylizacjach sióstr czy przyjaciółek to dobry sposób nie tylko na zabawę modą, ale i pokazanie dystansu do siebie.




Zdaję sobie sprawę, że specjalistą w malowaniu paznokci nie jestem, ale ćwiczenia czynią mistrza :) Tutorial już wkrótce :)

środa, 10 czerwca 2015

Truskawki w czekoladzie


Sezon na truskawki w pełni, my zajadamy się nimi codziennie. Zdecydowanie wolę jeść je na surowo. Ale nawet truskawki mogą się znudzić. Wystarczy trochę czekolady i kolorowych cukierków. Nie tylko dzieci będą zachwycone!


Składniki:

- tabliczka gorzkiej czekolady
- kolorowa posypka
- truskawki

Czekoladę topimy w kąpieli wodnej. Umyte truskawki najpierw zanurzamy w płynnej czekoladzie, a potem wkładamy do posypki. Chłodzimy w lodówce przez 15 min., najlepiej na talerzu wyłożonym papierem do pieczenia.

A może biała czekolada i posiekane orzechy? Albo kokos? Wymyślajcie własne połączenia!


niedziela, 7 czerwca 2015

10 rzeczy, które w sobie lubię


Niedawno Dana opublikowała listę rzeczy, w których jest beznadziejna oraz faktów ze swojego życia, których się wstydzi. Po przebrnięciu przez całą pięćdziesiątkę (!!!) automatycznie zaczęłam wymieniać własne wady. Byłam zaskoczona, jak łatwo mi to przychodzi. Czy naprawdę prościej jest nam widzieć w sobie negatywy niż pozytywy? Autorka wspomnianego wyżej posta stwierdziła, że zrobiła to po to, żeby czytelnicy jej bloga zobaczyli, że wcale nie jest taka idealna, jakby można było przypuszczać. I że miało to dla niej skutek wręcz terapeutyczny. A ja czułam się coraz gorzej. Dlatego na przekór sobie zaczęłam wymyślać rzeczy, które w sobie lubię. Na początku było ciężko (jak to, przecież ja nigdy nie miałam żadnych kompleksów!), z trudem dobrnęłam do pięciu. Z czasem kolejne punkty same zaczęły mi się nasuwać na myśl. A jako że od wczoraj mam znowu jeden rok więcej, to dobry moment na odrobinę narcyzmu. Polecam Wam robić takie ćwiczenie regularnie, choćbyście zaczęli od najmniejszych szczegółów - za każdym razem pozytywnych opinii na własny temat będzie Wam przybywać. Przecież każdy z nas ma w sobie mnóstwo fajnych cech! To świetnie wpływa na samoocenę! A akceptując siebie, życie wydaje się o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze.

10 rzeczy, które w sobie lubię

1. Moje włosy zawsze dobrze wyglądają. Nawet jeśli wieczorem położę się spać z mokrymi, a rano ich nie poczeszę. No i nie wyobrażam sobie, żeby miały inny kolor niż blond. Poza tym bycie blondynką czasem bardzo ułatwia życie :)

2. Mam 1000 pomysłów na minutę. Problem w tym, że 99,9% nigdy nie realizuję...

3. Bardzo szybko się uczę. Zawsze wystarczała mi godzina przed samym sprawdzianem czy innym  egzaminem, żeby i tak dostać piątkę (nawet jeśli nie znałam wcześniej materiału).

4. Jestem wieczną optymistką. Zdarza mi się czasem narzekać, ale nawet kiedy jest naprawdę źle, po minucie załamania zaczynam mnożyć możliwe rozwiązania.

5. Robię bajeczny pasztet z wątróbki. Mój mąż mógłby go jeść codziennie.

6. Kiedy mówię komuś nowopoznanemu, jaki mam zawód, zawsze widzę na jego twarzy to połączenie zaskoczenia i uznania (w sumie nie mam pojęcia czemu, nie jestem przecież treserem słoni). Tylko potem zazwyczaj pada zdanie, które irytuje mnie najbardziej na świecie: "Powiedz coś po hiszpańsku!"

7. Jestem świetna we wszystkich diamentach, cukierkach i innych grach tego typu.

8. Śmieję się chyba więcej razy dziennie niż przeciętne dziecko.

9. Mam dobre oko - zawsze wszyscy zazdroszczą mi łupów z second handów.

10. Ciągle się czymś zachwycam - nieważne, czy to piękne buty, nocne niebo czy uśmiech mojej córeczki.


A co Wy w sobie najbardziej lubicie? Miłego (już bardzo letniego) dnia!

piątek, 5 czerwca 2015

DIY Morska bransoletka z zawieszkami


Wakacje zbliżają się wielkimi krokami, najwyższa więc pora zacząć kompletować letnią garderobę. Ja zaczynam od dodatków. Jak w ciągu roku rzadko noszę biżuterię, tak latem lubię się troszkę "obwiesić" :) Dzisiaj mam dla Was tutorial jak zrobić prostą bransoletkę z zawieszkami, u mnie w klimacie marynistycznym.

Potrzebne będą:


Najpierw planujemy naszą bransoletkę. Ja mam na swojej 6 zawieszek przymocowanych co trzecie ogniwo łańcucha.

Wiemy już, gdzie mają być zawieszki? Za pomocą kółeczek montażowych lub małych kawałków drutu przymocowujemy je do łańcucha.

Do ostatniego ogniwa doczepiany haczyk (lub inne zapięcie).


Gotowe!


A jeśli macie ochotę zrobić inną bransoletkę idealną na lato, zapraszam TUTAJ i TUTAJ.

środa, 3 czerwca 2015

TOP 5 - Sposoby na udany poranek (i resztę dnia!)


1. Stwórz poranne rytuały - to naprawdę działa relaksująco. Po wstaniu z łóżka przeciągam się trochę, wykonuję kilka prostych ćwiczeń. Myję twarz, nakładam krem, smaruję całe ciało pachnącym balsamem. Zaparzam kawę w ulubionym kubku. Wiem, że nie każda z Was ma rano tyle czasu, ale spróbujcie stworzyć własne poranne rytuały - powtarzane codziennie zapewnią Wam dobry nastrój.

2. Włącz ulubioną piosenkę - właściwie niekoniecznie ulubioną, ale taką pozytywnie nastrajającą. Ja na co dzień słucham dosyć ciężkiej muzyki (nie, nie przewidziałyście się - i to w dodatku po niemiecku :), ale rano wolę posłuchać czegoś bardzo pozytywnego. Moim absolutnym numerem jeden pod tym względem jest Somewhere over the rainbow w wykonaniu Israela Kamakawiowo'ole'a. Od razu mam dobry humor!


3. Zjedz dobre śniadanie - chyba nie muszę nikogo przekonywać, że to najważniejszy posiłek. Dostarcza nam energii na cały dzień, dlatego tak ważne jest, żeby było bogate i zróżnicowane. Owsianka lub kanapki, do tego ulubiona kawa, świeżo wyciskany sok i owoce - kolorowo, zdrowo, chociaż niekoniecznie dietetycznie. Wszystko podane na ładnej zastawie, z tulipanem w wazonie, najlepiej w towarzystwie ukochanych osób. 
4. Zrób listę zadań - spisz na kartce wszystko, co musisz zrobić w ciągu całego dnia. To pomoże Ci skupić się na konkretnych zadaniach i nie marnować czasu, a skreślanie kolejnych sprawunków zadziała motywująco. Tylko nie przesadzaj! Jeśli punktów jest więcej niż 10, coś sobie odpuść. Nie ma nic gorszego niż uświadomienie sobie rano przytłaczającego planu dnia. To pomaga uspokoić myśli, a spokojny umysł to lepszy humor!
5. Zadbaj o siebie - dobry wygląd zawsze oznacza dobre samopoczucie. Czasem jedno spojrzenie w lustro może mi popsuć nawet dobrze zapowiadający się dzień. Ale przecież jest tyle sposobów na zaradzenie temu. Pomaluj się inaczej niż zwykle (lub w moim przypadku w ogóle pomaluj, bo na co dzień tego nie robię), wypróbuj nowe uczesanie (ostatnio codziennie inaczej spinam włosy, choć normalnie noszę rozpuszczone - już mi wychodzą całkiem znośne dobierańce), załóż biżuterię, ubierz coś wyjątkowego bez okazji...
... a potem uśmiechnij się do siebie w lustrze i powiedz: "Jestem piękna i szczęśliwa! To będzie udany dzień!" :)

niedziela, 31 maja 2015

Moje odkrycia - maj


Dzisiaj mam dla Was kilka linków, które zapisywałam sobie w ciągu całego miesiąca.
  • Lubię ćwiczyć z Chodakowską, ale czasem mam ochotę na coś innego. Treningi oparte na klasycznym balecie przedstawia Mary Helen Bowers, trenerka Natalie Portman w czasie zdjęć do filmu "Czarny łabędź". Świetnie rzeźbią nogi i poprawiają postawę ciała. Niestety nie są aż tak łatwe, jak się wydaje na początku :)
  • Marzy Wam się tiulowa spódnica? Zróbcie ją same!
  • Zawsze się zastanawiałam, jak niektórym dziewczynom udaje się tak dobrze i świeżo wyglądać przez cały dzień (czego bardzo im zazdroszczę!). Świetnie opisuje to zjawisko Joasia w tekście o "Dziewczynach, którym nigdy nie brudzą się buty". Koniecznie przeczytajcie też komentarze!
  • Od jakiegoś czasu staram się wprowadzać do bloga różne zmiany. Zaczęłam planować treść ze sporym wyprzedzeniem - jeszcze tego nie widać, ale już niedługo :) Bardzo pomógł mi ten tekst Genevy.
  • Zachwyciła mnie kolekcja Michała Zielińskiego z finału drugiej edycji polskiego Project Runway. Chłopak ma przed sobą naprawdę wielką przyszłość.
Miłego dnia! 

czwartek, 28 maja 2015

Grillowana pierś z kurczaka z nektarynką


Macie ochotę na szybki, zdrowy i pyszny lunch? Zróbcie grillowaną pierś z kurczaka na sałacie z oliwkami i słodkimi nektarynkami, polaną sosem jogurtowo-czosnkowym. Lekki obiad gotowy w 15 minut. Dodatkowo możecie przygotować małą porcję kuskusu lub kaszy jaglanej.

Składniki (dla 1 osoby)

mała pierś z kurczaka
4-5 liści sałaty masłowej
1 nektarynka
10 czarnych oliwek
2 łyżki jogurtu naturalnego
pół ząbka czosnku
pół cytryny
sól
pieprz

Czosnek siekamy lub miażdżymy, mieszamy z jogurtem, doprawiamy świeżo zmielonym pieprzem.

Pierś z kurczaka skrapiamy sokiem z cytryny, oprószamy solą i pieprzem i grillujemy ok. 5-7 minut z każdej strony.

Liście sałaty myjemy i rwiemy na mniejsze kawałki, układamy na talerzu.
Nektarynkę myjemy i kroimy na ósemki, kładziemy na sałacie.
Oliwki kroimy na połówki, posypujemy sałatkę.

Na górę kładziemy ugrillowaną pierś i polewamy sosem jogurtowym.

Smacznego :)


poniedziałek, 18 maja 2015

Babka pomarańczowa


Dziś kolejny przepis na łatwe i szybkie ciasto, które znika w iście ekspresowym tempie - wyszłam tylko na godzinę, a z całej foremki zostało kilka kawałków. Zdecydowanie upiekę jeszcze nie raz - Zuzia je uwielbia. Zresztą nie tylko ona :)

Składniki:

1 szklanka cukru
skórka starta z 1 dużej pomarańczy
3 łyżki świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy
2 jajka
1/3 szklanki rozpuszczonego letniego masła
1 1/2 szklanki mąki
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki jogurtu naturalnego
2 łyżki mleka

Do miski wrzucamy cukier, skórkę pomarańczową, jajka, masło i świeżo wyciśnięty sok. Mieszamy. Mąkę łączymy z solą i proszkiem do pieczenia. Wsypujemy do masy jajecznej. Do jogurtu wlewamy mleko, mieszamy i dodajemy do reszty składników. Miksujemy wszystko. Wylewamy ciasto do foremki na babkę wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika na 40 min. w temp. 180 stopni.

Wypróbujcie także inne wersje - z cytryną, limonką lub grejpfrutem.

Miłego dnia!

środa, 13 maja 2015

Czekolada z pistacjami i migdałami


W sklepach znajdziemy ogromny wybór czekolad, ale czasem warto pokusić się o stworzenie własnego, niepowtarzalnego smaku. Wystarczy kupić ulubioną nienadziewaną tabliczkę i dorzucić kilka dodatków. Koniecznie spróbujcie!

Ja postanowiłam połączyć słodką mleczną czekoladę ze słonymi orzechami. Efekt jest nieziemski! :)


Składniki:

1 tabliczka mlecznej czekolady
1 garść solonych pistacji
1 garść migdałów (u mnie przez pomyłkę też solone)

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Pistacje obieramy z łupinek, dzielimy na połówki. Migdały kroimy na mniejsze kawałki. Płynną czekoladę wylewamy na deskę przykrytą papierem do pieczenia, rozsmarowujemy ją nożem na grubość kilku milimetrów. Od razu posypujemy orzechami. Wkładamy do lodówki na min. 2 godziny.



Mamy nieskończoną ilość możliwości!

Możemy użyć czekolady: mlecznej / gorzkiej / deserowej / białej / karmelowej...

Dodatki: różne orzechy, suszone lub kandyzowane owoce, pokruszone ciastka i cukierki, pokrojone w kostkę pianki lub rozpuszczalne gumy owocowe, kolorowe drażetki, preparowany ryż, jadalne kwiaty..,

Do rozpuszczonej masy czekoladowej możemy także dodać cynamon, chilli czy inne przyprawy lub aromaty, a do białej barwniki spożywcze.

A jakie są Wasze typy? Czas na czekoladowe szaleństwo!

wtorek, 12 maja 2015

TOP 5: Ulubione zabawki Zuzi


Dzisiaj chciałabym Wam pokazać ulubione zabawki mojej dwuletniej córeczki. Dwulatek zdecydowanie nie jest już niemowlakiem, ma swoje zdanie, a wyobraźnia potrafi mu podsunąć bardzo dziwne pomysły. Zbliża się Dzień Dziecka, więc jeśli macie własne (albo i cudze) pociechy w podobnym wieku, zastanówcie się nad wyborem prezentu. Z jednej strony producenci zasypują nas skomplikowanymi zabawkami interaktywnymi, a nawet tak małe dzieci nie maja problemów z obsługą smartfona, z drugiej mamy modne (i oczywiście niesamowicie drogie) ekologiczne drewniane cuda. Moja córka świetnie radzi sobie i bez jednych, i drugich. Chcę, żeby była mądra, zaradna i kreatywna, i właśnie te cechy powinny rozwijać zabawki. Do tego dochodzi pomoc w prawidłowym budowaniu relacji społecznych (dlatego bawcie się razem). No i muszą po prostu się dziecku podobać! Mając to na uwadze (oraz oczywiście wiek dziecka), na pewno znajdziecie prezent, który zapewni wspaniałą zabawę na długie godziny i dobrze wpłynie na rozwój malucha. Nie kierujmy się ceną - drogie wcale nie znaczy lepsze!

A oto pięć ulubionych rodzajów zabawek Zuzi.

1. Piasek kinetyczny - nasze ostatnie odkrycie - a właściwie dziadka :). Łączy w sobie właściwości piasku i ciastoliny. Nie brudzi i nie przykleja się do rąk (ani niczego innego). Za pomocą plastikowych foremek można z niego robić różnokształtne babki, a potem dekorować / obrabiać je narzędziami. Potem wystarczy tylko zagnieść wszystko razem i zacząć zabawę od nowa, bo masy można używać bez końca. Taka minipiaskownica w domu nie tylko wspomaga wyobraźnię dziecka, ale też świetnie odstresowuje dorosłych - u nas nawet prababcia buduje z Zuzią zamki!


2. Zabawa w gotowanie - Zuzia bardzo chętnie pomaga mi w przygotowywaniu prawdziwych posiłków (szczególnie lubi robić ciasteczka!), w swoim pokoju też często gotuje dla pluszaków. Póki co nie ma jeszcze własnej kuchni, ale świetnie daje sobie radę na zwykłym stoliczku. Zamiast plastikowych akcesoriów zdecydowanie wolimy metalowe (garnki - Biedronka przed Mikołajkami) i filcowe (warzywa - Ikea). Nie tylko lepiej wyglądają, ale też są o wiele trwalsze.



3. Układanki - różnego rodzaju. Klocki, puzzle, dopasowywanie kształtów... Wybór jest ogromny. Jeśli poświęcimy dziecku trochę czasu, wkrótce samo będzie umiało je ułożyć lub zbudować z nich coś niesamowitego. 


Kupując klocki zwróćmy uwagę na to, jakie są już w domu - lepiej, żeby wszystkie łączyły się ze sobą (nie muszą być z tej samej firmy). Dziecko będzie miało więcej możliwości i mniej frustracji, próbując dopasować do siebie klocki różnego rodzaju. Zuzia ostatnio najbardziej lubi składać lody (Lego Duplo) i karmić nimi dinozaury (JDLT).



Za każdym razem ułożenie drewnianej układanki idzie coraz szybciej! Wybierajmy te malowane - są trwalsze niż te z naklejonymi obrazkami.


Zuzia dobrze radzi sobie już też z puzzlami. Na początku układała tylko te bardzo duże, teraz wybieramy coraz mniejsze. Te z podklejonymi ramkami sprawdzają się świetnie, można je układać nawet trzymając je na kolanach.


Będąc małą dziewczynką uwielbiałam różnego rodzaju ubieranki. Tutaj każda postać w książce jest podzielona na głowę, tułów i nogi. Tyle możliwości do tworzenia zupełnie nowych osób!

4. "Cześć!" czyli przychodzi kot do misia - mimo, że Zuzia potrafi prowadzić rozmowę między dwoma kawałkami kromki chleba, zazwyczaj "ożywia" pluszaki i małe figurki, np. z jajek niespodzianek. Czasem bawi się nimi sama, ale najbardziej lubi ogrywać różne scenki z rodzicami, np. w ratowanie zabawek przed spadnięciem ze stołu (rośnie mi mała superbohaterka).


Pluszaków ma tak dużo, że zupełnie zawładnęły plastikowym domkiem, który wciąż jeszcze zimuje w jej pokoju.


Za każdym razem, kiedy chcę zrobić porządki i po prostu spakować część maskotek, Zuzia po kolei mocno przytula każdą z nich. No i jak tu się ich pozbyć, skoro ona wszystkie tak bardzo kocha? Co chwilę przynosi też kolejne zabawki od mojej mamy, które należały jeszcze do mnie i mojego brata.



Co nie znaczy, że nie ma swoich ulubionych :)


Małe zabawki z jajek czy saszetek zwykle mieszkają w metalowym pudełku, jednak kiedy szykujemy się do wyjścia w odwiedziny czy dłuższego wyjazdu, zawsze przeprowadzają się do pluszowego plecaczka. Dzięki nim Zuzia nie nudzi się nawet w samochodzie.

5. Mała mama - jak większość dziewczynek, Zuzia ma też lalki. Głównie szmaciane, jednak w wózku wozi teraz bobasa i śpiewającego kucyka. Karmi swoje maluchy mlekiem z butelki, śpiewa im, wychodzi na spacery, a nawet zmienia im pieluchy. Kupując głęboki wózek bałam się, czy nie jest jeszcze za mała na takie zabawy, ale zdecydowanie nie. Świetnie sprawdza się w roli małej mamy. A wózek jest pomniejszoną kopią naszego, tylko groszki i gondola w dużym są czarne :)




Zawsze dobrym pomysłem na prezent są też książeczki (i do czytania, i te edukacyjne z naklejkami), kolorowanki i różne przybory plastyczne. Dla dwulatka najlepsze są grube kredki ołówkowe (Bambino), ale także farby akwarelowe czy plakatowe (koniecznie pod nadzorem rodziców!)

A jakie zabawki lubią najbardziej Wasze dzieci?

Miłego popołudnia :)