Dzisiaj chciałabym Wam pokazać ostatni element układanki, mianowicie stylizację Zuzi. Stylizacja to w sumie złe słowo, kojarzy mi się z czymś sztucznym, na pokaz. Obie nigdy się nie stylizujemy, po prostu ubieramy. Zdjęcia zawsze robię przy okazji, tym razem wyjścia na lody. Co nie zmienia faktu, że zazwyczaj wszystko mamy zaplanowane :)
Właściwie mogłam z tych trzech postów zrobić jeden, ale a) każdy dotyczy tak naprawdę czegoś innego, b) i tak rzadko coś dodaję, dlatego zdecydowałam się na potraktowanie każdego tematu z osobna. Posty z etykietą moje i jej będą pojawiać się znacznie częściej; mam nadzieję, że się Wam spodobają.
Robienie zdjęć Zuzi staje się coraz trudniejsze. Jest pełna energii, potrafi ustać w miejscu tylko przez chwilę. Dlatego niestety robię ich coraz mniej... A przecież tylko one będą kiedyś pamiątką po beztroskim dzieciństwie. Obiecałam sobie, że w tym roku zawartość świnki zostanie przeznaczona na nowy aparat. Do celu jeszcze sporo brakuje, ale na pewno w końcu się uda.
Błękitną bluzeczkę z baskinką kupiłam w second handzie. Nie dość, że jest śliczna, to jeszcze materiał jest świetnej jakości. Za to właśnie lubię lumpeksy - jeśli używana rzecz dobrze wygląda na wieszaku, na pewno nie zniszczy się po kilku praniach. Od początku buduję garderobę Zuzi w taki sam sposób: "droższe" rzeczy (jak bluzeczki, sukienki czy kurtki) kupuję w sh, do tego wystarczą legginsy z Pepco czy innych marketów. Dzięki temu nie wydaję na jej szafę nawet kilkudziesięciu złotych miesięcznie (no, chyba że kupujemy buty), a ciągle słyszymy, że Zuzia jest zawsze dobrze ubrana. Więcej pisałam o tym TUTAJ.
bluzeczka - sh
legginsy - pepco
buciki - ccc
opaska - no name
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz