piątek, 9 maja 2014

Mały ogródek


Jak już wspominałam kilka postów temu, w temacie ogrodnictwa jestem kompletnie zielona (tak, gra słów była zamierzona). Ale skoro już przez przypadek kupiłam w markecie sałatę w doniczce (o czym dowiedziałam się dopiero po dwóch dniach, przy wyjmowaniu jej z lodówki), a kilka cebul zaczęło rosnąć w koszyku z warzywami, nie było innego wyjścia i zapragnęłam mieć ogródek. A raczej pobawić się w ogródek, bo w moim przypadku trudno mówić o poważnej uprawie roślin (póki co znalazło się tam tylko powyższe sześć sztuk).


Narzędzia z kwiatowym wzorem kupiłam kilka lat temu w Biedronce. Niedawno były w ofercie podobne. Jeśli jeszcze je znajdziecie, mogą być oryginalnym prezentem na Dzień Matki dla mam - zapalonych ogrodniczek.

Kopanie, sadzenie i podlewanie okazało się być świetną zabawą, szczególnie dla Zuzi. Była zachwycona, kiedy pozwoliłam jej wziąć kolorowe grabki i rozgrzebać nimi ziemię. Podawała mi cebulki i z otwartymi ustami patrzyła, jak je sadzę. Dzielnie mi pomagała. Swoją drogą, łobuz z niej okropny. Widzicie to podbite oko? Chyba wyrośnie z niej chłopczyca ;)




Spróbujcie sami, nawet jeśli Wasz ogródek będzie miał pół metra kwadratowego ;) (jak nasz - póki co oczywiście). A może doradzicie mi jakieś łatwe w uprawie rośliny, najlepiej jadalne?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz