Połowa lutego to wprawdzie trochę późno na noworoczne postanowienia, ale lepiej późno niż wcale. Ten rok jest dla mnie pełen zmian: nowe mieszkanie, nowa rola w życiu, nowe obowiązki, zupełnie nieznane wcześniej przeżycia. Dlaczego by nie dołożyć do tego wszystkiego jeszcze nowych pasji? Jak szaleć to szaleć.
Ten blog miał powstać kilka lat temu, w czasach, kiedy tego typu blogi dopiero raczkowały w naszym kraju. Jednak lenistwo i słomiany zapał skutecznie uniemożliwiały jego zaistnienie. Mam nadzieję, że ta (trzecia już) próba wreszcie się uda. Bo jeśli nie teraz, to chyba już nigdy. Trzymajcie kciuki.
ładnie,ładnie,a ciasto pycha... ;)
OdpowiedzUsuń