niedziela, 7 września 2014

Wyprzedaż szafy

Kiedyś myślałam, że stworzenie idealnej garderoby polega na nieustannym jej zapełnianiu. Dlatego kupowałam, a jakże, głównie w sh, bo dużo i tanio. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Codzienne dokonywanie wyborów, nawet tak błahych jak skompletowanie stroju na zwyczajne wyjście z dzieckiem na spacer czy do sklepu, jest dla mnie prawdziwą udręką. Już nie mówiąc o jakiejś specjalnej okazji... Chyba każda kobieta, stając przed pełną szafą stwierdza, że nie ma się w co ubrać. Więcej wcale nie oznacza lepiej. Poza tym większość moich rzeczy zupełnie do siebie nie pasuje. Po prostu nie posiadam ubrań typu basic, wszystko jest albo w groszki, albo w kwiatki, albo z ogromnym motywem ma środku. A nie należę do osób, które odważą się nosić to wszystko jednocześnie. Niby mam to na uwadze, kiedy już wybieram się na zakupy, ale i tak najczęściej znowu kupuję coś, według mnie, "oryginalnego". Najlepszym rozwiązaniem są dla mnie sukienki. Nie trzeba łączyć góry z dołem, a w dodatku wiszą na wieszakach, więc nie trzeba ich też prasować. Tylko że nikt nie chce co chwilę nosić tego samego...

Muszę poważnie zastanowić się nad zawartością mojej garderoby. Kluczem do sukcesu nie jest ilość, ale jakość. I nie chodzi mi wcale o jakość samych ubrań, bo na te lepsze najzwyczajniej w świecie mnie nie stać (jeszcze! ;). Raczej o komfort, jaki daje możliwość zestawienia wszystkiego ze sobą, a jednocześnie wyglądania zupełnie inaczej każdego dnia. Poza tym chciałabym wyglądać bardziej kobieco, a wciąż mam bluzy z kapturem i spódniczki z falbankami kupione jeszcze w liceum.

Dlatego postanowiłam pozbyć się większości rzeczy, sprzedając je na stworzonej specjalnie w tym celu stronie na FB. Od jutra będę systematycznie wrzucać zdjęcia ubrań, butów, torebek, biżuterii i innych dodatków, których z różnym powodów już nie noszę. Stale spadająca wskazówka na wadze też ma w tym swój udział ;) Mam nadzieję, że coś Wam się spodoba i obie strony będą zadowolone z transakcji.

A może z czasem wyniknie z tego coś więcej? Kto wie ;) Zapraszam do oglądania!


2 komentarze:

  1. Oj! Jak bardzo bym chciała, by i u mnie wskazówka na wadze spadała... :)
    Ale jakoś jej się nie chce i stoi w miejscu.
    Też zawsze miałam problem z bazą w szafie i w końcu zaczęłam się poważnie zastanawiać podczas zakupów nad ubraniami, którymi byłam zachwycona i bez zastanowienia bym je wzięła - no i wychodziłam z niczym. Teraz już mam stworzoną bazę bluzek (zwykłe, proste, czyste lub w paski pasujące do wszystkiego - dwupaki z H&M), podstawowe odcienie jeansów, które uwielbiam i 3 sprawdzone żakiety (oczywiście młodzieżowe, nie jakieś babcine ;) ) i tego się trzymam, bo najłatwiej coś założyć w pośpiechu i pasuje do siebie. Żeby nie było, że jest nudno to też mam dużo innych ubrań, tunik i swetrów, do tego apaszki i chusty. A letnie długie spódnice.... Kocham :) No i torebki! :) A z butami dalej mam problem, bo szybko je zużywam i cały czas jest rotacja.
    Się rozpisałam! :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję, że już wszystko się dobrze układa i częściej tu będziesz zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie taką szafę chciałabym mieć! Żeby bez narastającej frustracji móc coś wybrać, ale i żeby znalazła się tam również odrobina szaleństwa ;) Poza tym każdy strój można zmieniać za pomocą dodatków! Dziękuję Ci bardzo, teraz jest już dobrze i mam nadzieję, że tak już zostanie. I na pewno znajdę teraz więcej czasu na blogowanie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń