niedziela, 11 stycznia 2015

Ospa, brzuch i lustro w groszki

Poczułam dzisiaj wiosnę. Właściwie to mała pociecha mając na uwadze, że o tej porze miałam siedzieć sobie wygodnie w samolocie bardzo daleko stąd... Dobrze zrobiliśmy przekładając wyjazd. Ospa zbiera kolejne żniwa w naszej rodzinie. Wiktorek czuje się już dobrze i w poniedziałek idzie do przedszkola, ale dzisiaj wysypka zaatakowała moją roczną siostrę Paulinkę. Zuzia póki co się trzyma, ale niewykluczone, że też zachoruje, nawet w przeciągu 2-3 tygodni. Nie wyobrażam sobie jak wyglądałyby te wakacje, gdyby dziewczynki nie mogły nawet wyjść na zewnątrz. Poza tym zagraniczne wizyty u lekarza na pewno nie są czymś, przez co chciałabym teraz przechodzić.

Dokładnie miesiąc temu postanowiłam zrobić coś jeszcze ze swoją sylwetką przed wyjazdem. Nie dałam rady wytrzymać nawet dwóch tygodni stosując dietę, jednak i tak uważam się za wygraną. Straciłam tylko 1 kg (no co, po drodze były przecież święta!), ale dzięki ćwiczeniom i zupełnemu wyeliminowaniu pszenicy mój brzuch wygląda o niebo lepiej. Nie jest wzdęty, a kontynuując treningi (co drugi dzień) za kilka miesięcy może będę wreszcie z niego zadowolona. Rozstępy po ciąży nie znikną, ale mając ładny, płaski brzuch nie będę się nimi przejmować. Źle się zabrałam do tego wyzwania, nie zrobiłam nawet zdjęć, żeby teraz móc porównać "przed" i "po", ale wierzcie mi - jest lepiej!

Zawsze lubiłam zimę, ale ostatnio tracę do niej serce. Za oknem szaro, wietrznie, śnieg pada tylko przez chwilę i równie szybko topnieje. Kiedy byłam dzieckiem wszędzie było biało, godzinami zjeżdżaliśmy z górek, rzucaliśmy się śnieżkami, chodziliśmy na długie spacery... Zima miała swoją magię. Jeśli co roku będzie tak jak teraz, to moja córka nigdy nie tego nie pozna.


Na poprawę humoru kupiłam sobie dzisiaj w Biedronce lustro do garderoby. Ma fioletową ramę w białe groszki, idealnie wpasowuje się w pastelowe wnętrze pokoju Zuzi (wcześniej była to nasza sypialnia, garderoba siłą rzeczy musiała tam pozostać). Mam wrażenie, że trochę skraca sylwetkę (tak, jasne), ale i tak już je uwielbiam. Jak mogłam sobie radzić tyle lat bez dużego lustra?! Prawdopodobnie powieszę je na ścianie, póki co stoi schowane między regałem na ubrania i ścianą, wyjmuję je w razie potrzeby (czyli dzisiaj już jakieś dobre kilka razy :).

Miłej niedzieli!

3 komentarze:

  1. hej zastanawiam się nad kupnem lustra , czy lustro nie jest zbyt wąskie ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom nie, mieściło się w nim całe moje odbicie :)

      Usuń