sobota, 4 kwietnia 2015

Wielkanoc last minute


Jak Wam idą przygotowania do świąt? Nam zostało już tylko udekorowanie słodkości i umycie podłóg :) Właściwie wszystko zrobiłam wczoraj. Koszyczek naszykowałyśmy z Zuzią rano. Ja przymocowałam po bokach kwiatki z bibuły, które na szybko zwijałam przed północą, Zuzia ułożyła bibułową trawę i powkładała jedzenie. Poza kolorowymi jajkami i wędliną w naszym koszyczku znalazły się także czekoladowe jajeczka, cukrowy baranek i bułeczka drożdżowa w kształcie zajączka, która również wyszła wczoraj z mojego piekarnika. Spodziewałam się, że te bułki z uszami wyjdą trochę ładniejsze, ale Zuzi i tak się spodobały i od razu zauważyła, że to "kickice". Byliśmy już koszyczek poświęcić, a zatem mogę na spokojnie zacząć lukrować kruche cytrynowo-waniliowe ciasteczka...


... i robić krem do ciasta ze szpinakiem. Ścięłam z niego nierówną górę (pokruszonym ciastem obsypię potem wierzch), a Zuzia zaczęła wyjadać boki. Nie miałam serca jej tego zabronić. Tak bardzo jej smakowało, że chyba upiekę jej taki tort na urodziny (to już za dwa tygodnie!).


W lodówce chłodzą się oblane czekoladą bajaderki.


Nie przygotowywałam żadnych słonych dań, bo tak naprawdę to nie spędzamy świąt w domu. Jak co roku wędrujemy od jednych rodziców do drugich, a potem jeszcze do babć. Z jednej strony nie muszę się martwić obiadami i kolacjami, z drugiej jednak to bardzo męczące. Chętnie postałabym nawet dwa całe dni w kuchni (mimo, że tego nie znoszę) i zaprosiła wszystkich razem do siebie. Ale oni oczywiście wolą być w domu...

Nie poszalałam z dekoracjami. Na komodzie w jadalni stanęły młode gałązki w zabytkowym wazonie, ozdobione filcowymi motylami i małymi jajeczkami.


Zaczęły się także otwierać kupione wczoraj żonkile. Świeże wiosenne kwiaty to zdecydowanie najładniejsza wielkanocna dekoracja.


Pamiętacie tego zajączka? W zeszłym roku w takie woreczki zapakowałam świąteczne upominki dla najmłodszych. Teraz świetnie sprawdzają do przechowywania małych przedmiotów. Zuzia w swoim trzyma kredki, zabrała je ze sobą nawet do samolotu. Wieczorem muszę jeszcze wymyślić, w co tym razem zapakuję zajączkowe prezenty. Póki co cały czas czekają schowane w szafie.


Po świętach na pewno będą co jakiś czas wrzucać tutaj przepisy na wszystkie zrobione słodkości. Nie są typowo świąteczne, dlatego świetnie sprawdzą się na każdą inną okazję (lub bez!).

Już dzisiaj życzę Wam wesołych i spokojnych Świąt Wielkanocnych!

1 komentarz:

  1. Nie trzeba wielu ozdób, by poczuć świąteczną atmosferę :)
    Zajączkowy woreczek bardzo mi przypadło do gustu, więc kradnę pomysł i będę szyć coś w tym stylu :)
    Wesołych Świąt kochana! :)

    OdpowiedzUsuń