środa, 2 lipca 2014

Śniadaniowy twarożek z wkładką


Co zazwyczaj jecie na śniadanie? Odkąd mój mąż wrócił ze szpitala (a niestety już wiemy, że nie na długo), króluje u nas twarożek. Zresztą nie tylko rano. Przymusowa płynna dieta nie jest zbytnio zróżnicowana, nie wszystko można zmiksować i udawać, że smakuje tak samo jak przed tym zabiegiem. Początkowo było ciężko się przestawić - tylko zupa, jogurty do picia, kremowe serki i rozpuszczające się w ustach wafle i chrupki. Po krótkim czasie przygotowywania osobnych dań dla każdego z naszej trójki przekonałyśmy się do takiego jedzenia również Zuzia i ja. Właściwie to zaczęłyśmy podkradać tacie te chrupki i wafle ;) Nie martwcie się, gotujemy dla siebie drugie dania, jemy też mnóstwo świeżych owoców i warzyw. Ale za to z naszej kuchni zupełnie zniknęły słodycze. Po prostu przestałam je kupować. Tata nie może ich jeść, mama powinna dbać o linię, a Zuzi do niczego nie są potrzebne. Wszystkim nam to wyszło na zdrowie.

Kiedy rano siadamy do stołu, Zuzia wdrapuje się tacie na kolana, bierze wafla, zanurza go w serku i dopiero potem odgryza kawałek. I tak za każdym razem, kilka wafli pod rząd. Czasem karmi też rodziców ;)

To w zasadzie najzwyklejszy kremowy twarożek, do którego wrzucamy drobno posiekane dodatki. Ale kiedy mój mąż przygotował go po raz pierwszy, wiedziałam, że prędko mi się nie znudzi.


Kroimy 2 rzodkiewki, pół pęczka szczypiorku, garść kiełków brokuła i ćwierć surowej czerwonej papryki.


Do miseczki wrzucamy opakowanie naturalnego twarożku. Dodajemy pokrojone składniki. Mieszamy.


Podajemy z pieczywem na śniadanie, jako dip do surowych warzyw na lunch lub z chipsami na imprezę. Smacznego ;)

1 komentarz: