sobota, 3 stycznia 2015

Folk w wersji mini


Z dziećmi nigdy nic nie wiadomo. Zuzia dzisiaj od rana tryskała dobrym humorem, więc postanowiłam wykorzystać okazję i pobawić się w przebieranki, a przy okazji zrobić zdjęcia kilku uszytych przeze mnie rzeczy, które już od dawna leżały w szafie. Zaczęło się naprawdę obiecująco, ale po chwili nastrój prysnął i moja mała modelka po kolei zaczęła rzucać wszystkim na podłogę. Czasem uwielbia stroić miny do obiektywu, kiedy indziej nie jest w stanie ustać ani kilku sekund. Mimo wszystko i tak zawsze wychodzi uroczo, czego nie mogę powiedzieć o sobie ;) Fotogeniczność zdecydowanie ma po tacie...
Nie martwcie się, nie męczę jej tak często ;) Właściwie wcale jej nie męczę, zważywszy na to, że kamizelka niezapięta, kokarda przekrzywiona... Ale przecież nie o to chodzi. Za dwadzieścia lat będziemy miały razem co wspominać ;)

Spódniczka i kokarda powstały z góralskiej chusty, którą kupiłam kiedyś w sh za 1 zł. Była trochę uszkodzona na brzegu, początkowo chciałam doszyć do niej wełniane frędzle. Schowałam ją do pudła i zapomniałam. Później miała z niej powstać kopertowa torebka, a wreszcie w przypływie chwili uszyłam moją pierwszą spódniczkę na gumce dla Zuzi i dużą kokardę dla mnie.

Kokardę nałożyłam na cienką opaskę do włosów. Jak ją uszyć znajdziecie TUTAJ, a jak nosić TUTAJ.




bluzeczka - sh
kamizelka - sh
spódniczka - diy
kokarda - diy
rajstopy - no name

4 komentarze: