Mam wrażenie, że w tym roku wyjątkowo wcześnie zalała nas fala bożonarodzeniowych reklam. Przecież nie ma jeszcze nawet połowy listopada! O dziwo nie widziałam nigdzie reklamy Coca-Coli, która przecież zwykle pojawiała się jako pierwsza. Na sklepowych półkach piętrzą się już czekoladowe mikołaje i bombki choinkowe, a z gazetek promocyjnych wołają do nas propozycje prezentów dla bliskich. Czy tylko mi się wydaje, że co roku świąteczna gorączka zaczyna się coraz wcześniej? Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak podążyć za tłumem i zacząć planować święta. Tym bardziej, że te będą wyjątkowe, bo po raz pierwszy będziemy je spędzać w trójkę.
Takie wczesne planowanie ma swoje plusy. Po pierwsze, możemy na spokojnie wybrać dla każdego prezenty. Te przemyślane na pewno będą cieszyć bardziej niż kolejny zestaw kosmetyków kupiony dzień przed Wigilią. No i możemy rozłożyć wydatki na dwa miesiące. Po drugie, skoro jest jeszcze tyle czasu, to może w tym roku spróbujecie zrobić coś samodzielnie? Nie chodzi mi tylko o świąteczne dekoracje czy samodzielne upieczenie piernika, ale także właśnie o prezenty (myślę, że temat prezentowy będzie świetnym pomysłem na kolejnego posta z cyklu "oszczędzanie"). Po trzecie, rozłożenie wszystkich zajęć w czasie pozwoli nam na spokojnie przeżyć te rodzinne chwile, bez narastającego stresu.
Tak więc... wesołego przygotowywania się do świąt!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz