środa, 10 grudnia 2014

Podejmuję wyzwanie!

Nie jestem w tym dobra, szybko się poddaję. Przestaję widzieć sens, zniechęcam się lub po prostu lenistwo bierze górę nad wszystkimi planami. Tym razem będzie inaczej. Po raz pierwszy w życiu mam taką motywację. Tym razem nie chodzi o to, żeby spróbować - ja MUSZĘ to zrobić! Dlatego podejmuję wyzwanie - przez 30 dni będę NAPRAWDĘ zdrowo i dietetycznie się odżywiać, codziennie ćwiczyć, wcierać w skórę tonę balsamów i ogólnie bardzo o siebie dbać, żeby dokładnie za miesiąc... Tego Wam póki co nie zdradzę ;)

Wiem, że miesiąc to mało czasu i nie osiągnę żadnych spektakularnych efektów. To właściwie ma być taki wstęp do stałej zmiany trybu życia. Od lat mam problemy ze zdrowiem, nie wolno mi jeść wielu produktów. Jednak mimo, że dobrze o tym wiem, i tak o siebie nie dbam. To naprawdę śmieszne, robić sobie samej krzywdę i fatalnie się czuć tylko dlatego, że nie można sobie odmówić jakiejś chwilowej przyjemności (która po godzinie zdecydowanie przestaje nią być). Zupełnie brakuje mi silnej woli. I właśnie między innymi dlatego chcę pokazywać Wam moje postępy na blogu. Żeby nie tylko dodać sobie otuchy, ale i mieć pewne poczucie obowiązku (ostatnio zauważyłam, że ta metoda działa na mnie w kwestii porządku w mieszkaniu, a z natury jestem straszną bałaganiarą).

Co trzy dni będę wrzucać fotorelacje z moich posiłków (żeby nie było, że oszukuję przy opisywaniu potraw), a także dzielić się z Wami moimi przemyśleniami i trudnościami. Wiem, że to najgorszy moment na odchudzanie, przed nami przecież święta. Ale chcę to zrobić, bez taryfy ulgowej. Nie tylko dla ładnej sylwetki, ale przede wszystkim zdrowia i dobrego samopoczucia. Koniec z ciągłymi bólami brzucha. Trzymajcie kciuki!

PS Nie martwcie się, to nie będzie teraz jedyny temat na blogu. Najwyższa pora  przygotować się do świąt!

2 komentarze:

  1. Trzymam! :)
    Też myślałam o małych zmianach... przede wszystkim - ruch, bo brakuje mi go ostatnio baaardzo. No i jedzenie trochę zdrowsze... i to pomału się zmienia, ale z ruchem jest problem. Grudzień mam bardzo ciężki i obowiązków dużo, ale to jest już moje postanowienie noworoczne i tym razem musi się udać, bo data ślubu zbliża się wielkimi krokami ;)
    Dobrze wiedzieć, że będziemy razem, bo to jest bardzo motywujące! :)
    Z tym, że ja zaczynam z małym opóźnieniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super! Tak, razem jest o wiele łatwiej ;) Ja i tak nie chcę rezygnować po miesiącu, więc będę czekać na Ciebie i już teraz też trzymam kciuki! Ślub to świetna motywacja, chociaż ja kupiłam suknię ślubną z manekina i nie mogłam schudnąć, żeby nie trzeba było jej przerabiać :P

    OdpowiedzUsuń